» Blog » Caprica
16-04-2009 19:15

Caprica

Odsłony: 2

Caprica
Battlestar Galactica przeszła w stan spoczynku, co jednak nie oznacza, że nie pałęta się wciąż w pamięci — i na ekranie. Nie chodzi mi jednak o ostatni serial, ale ten oryginalny, z 1978 roku, oraz spin-off o tytule Caprica. Tak się składa, że niedawno polskie AXN Sci Fi zaczęło puszczać odcinki starej serii, no i postanowiłem, że obejrzę sobie, na czym wzorowano najlepszy serial w historii, heh. Po zaliczeniu pierwszych trzech odcinków klasycznego BSG nie mam już ochoty na resztę. Wiem, że mówimy o produkcji liczącej sobie tylko o roczek mniej niż Nowa Nadzieja, ale naprawdę trudno jest w niej znaleźć cokolwiek godnego uwagi. To jeden wielki koszmar, do którego oglądania stanowczo zniechęcam. Źle mi się robi, gdy słyszę te wieści o chęci zrealizowania kinowego ‘rimejka’ starej serii. Nie po to Ronald D. Moore i jego ludzie stworzyli nowy, doskonały serial, by na ekrany miał wracać tamten szmelc... Sure, trzeba szanować korzenie nowego BSG, ale bez przesady.

No dobrze, wracamy już na spokojniejsze wody. Pilot serialu Caprica, który miał się ukazać na DVD za tydzień, wpłynął parę dni temu do torrentowych portów. Słowem: jestem już po seansie i wrażenia są bardzo pozytywne. Obawiałem się, że pilot będzie nudnawy, bez polotu i z aktorstwem niesięgającym stóp Edwarda Jamesa Olmosa tudzież jego kolegów z pewnego battlestara. Wyszło całkiem inaczej i już na tą chwilę twórcy otwierają nam drzwi do masy interesujących wątków dotyczących m.in. konfliktów religijnych, rasowych i międzyplanetarnych (akcja toczy się sześć lat przed powstaniem federacyjnego państwa Dwunastu Kolonii Kobola). Brakuje nieco klaustrofobicznego klimatu BSG, jego barwnych postaci, no i naturalnie samego okrętu, ale z tym trzeba się pogodzić; w zamian za to możemy podziwiać pierwszego kolonialnego Cylona i usłyszeć w tle jednej z rozmów moje ulubione „Wander My Friends” Beara McCreary’ego, heh. Ogólnie rzecz ujmując Caprica została skonstruowana w zupełnie inny sposób niż BSG, lecz sądzę, że da radę pociągnąć legendę tego uniwersum. Jak daleko — to się okaże w 2010 roku, kiedy to cały serial ruszy. Szkoda tylko, że trzeba tak długo nań czekać. Cóż, na drugą połówkę czwartego sezonu BSG też czekało się długo. I było warto.

PS. Gdyby ktoś się pytał, na obrazku widnieje flaga tytułowej planety.
1
Notka polecana przez: Deckard
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Deckard
   
Ocena:
0

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.