Farewell Farscape!

28.8.2007 - 28.11.2007

4186 minut. 88 odcinków. 4 sezony. 2 części mini-serii. 1 Farscape.

Dziś o 11.22 zakończyłem trzymiesięczną podróż po wspaniałym wszechświecie jednego z najlepszych seriali SF jakie kiedykolwiek powstały. Podróż pełną emocji, wzruszeń, smutków i radości, niezapomnianą podróż, w której może czasem czegoś brakowało, ale która zawsze była niesamowita. I na zawsze pozostanie taką w mej pamięci.

Mógłbym się rozpisywać nad wszystkimi zaletami Farscape’a, chwalić świetne postacie, wynosić pod niebiosa aktorów itp. itd., ale to nie miałoby sensu. To trzeba samemu zobaczyć, samemu ocenić i być może samemu dać się wciągnąć w przygody Johna Crichtona, Aeryn Sun, załogi Moyi i reszty niezwykłych indywiduów przemierzających rozległe uniwersum serialu. Ja się dałem wciągnąć i nie żałuję ani minuty spędzonej przed ekranem.

Każda historia w końcu się kończy. Oczywiście różnie to bywa w świecie seriali, bo niektóre zostają skasowane i pozostają cliffhangery z ich ostatnich odcinków – Farscape doczekał się swego definitywnego kresu. Owszem, w 2008 pojawią się nowe webisody, ale bardzo wątpliwe, by skończyło się odnowieniem starego Farscape. Jeżeli już, to może powstać nowy. Ale jak wiemy na przykładzie Star Wars, nowe to już nie to samo. Farscape bez Johna Crichtona... to już nie to.

Cóż, na razie to przyszłość. Teraźniejszość jest zaś taka, że po trzech miesiącach, ze smutkiem, żalem i bólem, jestem zmuszony rzec:
Farewell Farscape! It was a worthy journey!