» Blog » Serbia #1 - Wojwodina
29-08-2008 19:31

Serbia #1 - Wojwodina

Odsłony: 20

Serbia #1 - Wojwodina
Ponieważ niemal cały czas w Serbii spędziłem de facto w Wojwodinie, zacznę od niej. Jest to autonomiczna prowincja Serbii, w której większość stanowią Serbowie (65%), a na mniejszość składa się mozaika kilku narodów, w tym Węgrów (14%), Słowaków, Chorwatów i Rumunów (po 2-3%). Stąd też nietrudno odgadnąć, że dość niezwykła to kraina o dość niezwykłej historii — dość rzec, że w ciągu dwóch tysiącleci była częścią 18 królestw, imperiów i państw. Przejeżdżając przez nią ani razu nie natknąłem się na las, czy większe wzgórze. Aż po horyzont ciągną się tu gigantyczne pola uprawne, zazwyczaj kukurydzy (ale to akurat zależy od koniunktury rolniczej), co przy mocniej wiejącym wietrze i słońcu odbijającym się od kłosów sprawia wprost fantastyczne wrażenie.

Drogi przebiegające przez Wojwodinę na pewno wyglądają z powietrza, jakby jakaś olbrzymia ręka pociągnęła je wzdłuż równie olbrzymiej linijki, a zakręty robiła z pomocą ekierki — rzadko gdzie bowiem można się natknąć na zakręty o kącie mniejszym niż 90 stopni. Najśmieszniejsze jest to, że często mimo swoich trzydziestu-czterdziestu lat i ani jednego przeprowadzonego nań remontu, nadal są niesamowicie równe, a ze świecą szukać na nich dziur. To niebywałe, jak trwały jest asfalt kładziony w czasach Tito na serbskich ziemiach. Teraz już tak mocny nie jest, ale mimo to nadal przedstawia się o niebo lepiej od tego, co mamy w Polsce. Może warto byłoby odkupić od Serbów patent na robienie asfaltu?

Flaga Wojwodiny Jeśli chodzi o zabudowę miast, miasteczek i wsi, do których prowadzą dwu lub trzyjęzyczne tablice informacyjne (jeśli na danym obszarze nie mieszają wyłącznie Serbowie), nie widać wielkiej różnicy od europejskiego czy polskiego standardu. Domy są natomiast inne: położone dalej od drogi/ulicy, obowiązkowo pokryte czerwoną dachówką i zaopatrzone w zewnętrzne, drewniane rolety, które w porze słonecznego lata (czytaj: prawie zawsze) są dokumentnie zamknięte, co nasuwa obserwatorom błędną myśl, że w środku nikt nie mieszka. Kiedy się zaś wejdzie do typowego domu w Wojwodinie, wszędzie towarzyszy nam mniejszy lub większy półmrok — to najbardziej zauważalna cecha charakterystyczna tutejszych domów. Inną jest fakt, że na ścianach tudzież na komodach (w najbardziej eksponowanym miejscu), wiszą/leżą dziesiątki oprawionych w ramki zdjęć członków rodziny, przeważnie w małych rozmiarach. W Polsce też tak bywa, ale zapewniam was: nie na taką skalę, oj nie!

Poza rozmaitymi kościołami (każda nacja ma swój; brakuje tylko meczetów, heh), jest jeszcze coś, co świadczy o wielonarodowym charakterze Wojwodiny. W różnych miastach, głównie na północy, można się natknąć na pewne specyficzne domy, w których mieszkają Rumuni. Łatwo je poznać po tym, że od strony ulicy ich ściany są całkowicie pokryte... kolorowymi, gładkimi płytkami ceramicznymi, a dokładniej kafelkami, jakby rodem z łazienki. Wygląda to po trosze komicznie, a po trosze oryginalne. Bogate domy z kolei obowiązkowo pokryte są przepięknymi kamiennymi mozaikami, ale widziałem im tak niewiele (bieda...), że nie sposób stwierdzić, czy to dzieło Rumunów, czy też może kogoś innego.
6
Notka polecana przez: Draker, Kot, Qball, Repek, Wojteq
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Wojteq
   
Ocena:
0
Hmm, a jest szansa na fotkę takiego 'rumuńskiego' domu?
29-08-2008 22:49
Jedi Nadiru Radena
   
Ocena:
0
Niestety, nie udało mi się żadnej zrobić, a w necie także nie wypatrzyłem niczego, co by przypominało taki dom. Ale jeszcze spróbuję coś znaleźć.
29-08-2008 22:57

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.